Mazda 6 MK1 (2002-2008)

Od zawsze Japońskie samochody słynęły z bezawaryjności. Po udanym modelu 626 przyszedł czas na kultową już teraz Mazdę 6. Znikoma awaryjność pozostała, jednak auto to trawi zaskakująco dużo problemów. Samochód zadebiutował na rynku w 2002 roku, zastępując serię 626 – na zmianę nomenklatury Mazda zdecydowała się dopiero po 30 latach. Od początku był dostępny w trzech wersjach nadwozia: sedan, liftback oraz kombi. W 2005 roku auto przeszło facelifting – egzemplarze po modernizacji można rozpoznać między innymi po nowym przednim zderzaku. W tym samym czasie w ofercie pojawił się też mocniejszy Diesel z filtrem cząstek stałych.

Praktyczność

Tą sekcję podzieliłbym na dwie części. W pierwszej chciałbym opowiedzieć o aspektach praktycznych.  Bagażnik w sedanie ma 500 l, jego pojemność w wersji liftback to 492-1662 l, a w odmianie kombi – 505-1712 l. Fotele są wygodne i dobrze wykonane. Według mojej oceny siedziska są troszkę za krótkie, przez to podparcie ud jest ograniczone. We wnętrzu znajdziemy wiele ciekawych schowków oraz patentów ułatwiających użytkowanie. Czas przedstawić drugą stronę medalu a mianowicie komfort podróżowania. Z uwagi, że podwozie i nadwozie są praktycznie nie wygłuszone (pewna informacja, sam widziałem kilka egzemplarzy po zdjęciu tapicerki) to podczas jazdy słyszymy każdy kamyczek i każdu nierówność w nawierzchni. Podczas szybszej jazdy na autostradzie również szum wiatru staje się naszym przeciwnikiem. Można sobie z tym poradzić, lecz wymaga to mnóstwa pracy i sporej ilości gotówki.

Wnętrze

Zasiadając za sterami Mazdy poczujemy jej sportowy charakter.  Zegary mają metalową obwódkę a trójramienna kierownica dodaje sznytu. Plastiki są średniej jakości a elementy nie są najlepiej spasowane przez co skrzypią na nierównościach. W stosunku do swoich konkurentów obsługa urządzeń pokładowych jest intuicyjna i nie wymaga doktoratu do obsługi jak w innych autach z tamtych lat.

Stylistyka

Mazda 6 I kontynuje stylistykę modelu 626 – widać to szczególnie z przodu. Design w trakcie debiutu był nowoczesny i dynamiczny – przy najnowszej III generacji samochód wygląda już na leciwy. Mimo to nadal może się podobać. Najbardziej charakterystyczne elementy nadwozia to atrapa chłodnicy z chromowaną górną listwą oraz tylne lampy w stylu zapoczątkowanym przez Lexusa jeszcze w latach 90.

Silniki

Z benzynowych dostępne mamy 1.8 (120 KM), 2.0 (141 KM) i 2.3 (166 KM) oraz dwulitrowym turbodieselem w dwóch wersjach mocy (121 lub 136 KM). Po modernizacji w 2005 r. moc dwulitrowego benzynowca wzrosła do 147 KM, a turbodiesel zyskał wersję o mocy 143 KM. W 2006 r. pojawiła się doładowana jednostka napędowa 2.3 o mocy 260 KM, ale montowana była ona wyłącznie w sportowej wersji MPS napędem obu osi. W codziennej eksploatacji najlepiej sprawdzają się wersje benzynowe 1.8 i 2.0, ze wskazaniem na wersję dwulitrową. Ma zdecydowanie lepszą dynamikę przy niewiele wyższym zużyciu paliwa. Co prawda benzyniaki są głośne i niezbyt oszczędne, ale sprawiają mało kłopotów. Turbodiesel z wysokociśnieniowym układem zasilania typu common-rail pozornie wydaje się atrakcyjny ze względu na niższe zużycie paliwa, ale w praktyce wcale nie oszczędza portfela ze względu na rozmaite awarie i niedomagania. Odmianę MPS trzeba traktować jak typowy samochód sportowy, kosztowny w użytkowaniu i serwisowaniu.

Awaryjność

Najgorszą rzeczą w Mazdzie 6 jest słabe zabezpieczenie antykorozyjne. Z tego powodu samochodów tego typu jest coraz mniej.  Przed zakupem auta warto sprawdzić, w jakim stanie jest przednie zawieszenie. Ze względu na układ kilku wahaczy ich wymiana będzie droższa niż w samochodzie z klasycznymi kolumnami resorującymi. Poza tym trudno coś poważnego zarzucić tej konstrukcji, to jedno z najmniej psujących się aut w swoim segmencie.

Podsumowanie

Ceny Mazdy są bardzo atrakcyjne, ale to głównie przez mankamenty ją trapiące. Jeśli mamy cierpliwość, aby poświęcić czas na znalezienie nie zardzewiałego egzemplarza z pewną historią to 6 jest bardzo kuszącym wyborem. Jeśli natomiast chcemy kupić pierwszy egzemplarz to zdecydowanie odradzam. Po zakupie przekonamy się co oznacza powiedzenie, że samochód to studzienka bez dna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *